poniedziałek, 1 kwietnia 2013

bolesna wielkanoc

Dzień rozpoczęłam od mszy u zakonnic, gdzie było naprawdę pięknie. Po powrocie do domu - wielkie śniadanie (i tak zjadłam tylko trochę żurku, trzy cukierki i kinder  niespodziankę). Później wylądowałam w swoim pokoju, leżąc na łóżku z silnym bólem brzucha i wymiotami. Przyznam, że te święta nie należały do najprzyjemniejszych, tym bardziej, że z gośćmi widziałam się tylko wtedy, gdy leciałam z prędkością światła do łazienki. Moją stylówę musiałam zamienić na dres, grube skarpety i biały koc w różowe różyczki. Mam nadzieję, że wszyscy inni bawili się lepiej ode mnie i spędzili miło czas z rodziną :)

A przy okazji szukania pozytywów tej sytuacji: świąteczne kilogramy chyba mi nie straszne :) 








Jak zwykle skończyłam oblana, tym razem herbatą...
Jedna kinder niespodzianka, a tyle radości <3








6 komentarzy:

  1. Nie rozumiem jednego , i tak prawie nikt tego nie czyta to po co się wysilasz i piszesz te posty ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimie nr 1 wydaje mi się , że to sprawia jej szczęście , a to jest najważniejsze . Raczej gnębi mnie inna myśl . Wydajesz sie być miła i inteligentna a zadajesz się z taką złą osoba . przyjaźnisz sie . :( ???

    OdpowiedzUsuń
  3. masz na myśli mnie czy tą olkę ?

    OdpowiedzUsuń
  4. OLCIA, PRZECIEŻ DZISIAJ PRIMA APRILIS! XD

    OdpowiedzUsuń
  5. To, że Ty nie czytasz nie znaczy, że inni też.
    Mi się bardzo podoba : >

    OdpowiedzUsuń

Napisz coś oryginalnego i daruj sobie złośliwości :)
xoxo, Aleksandra