Świętami podekscytowana byłam już pod koniec listopada. A kiedy w końcu nadeszły? Jestem podekscytowana jeszcze bardziej! Pieczenie pierniczków, ubieranie choinki i wieszanie lampek po całym domu (w tym roku pobiliśmy wszystkie rekordy, lampki są wszędzie).
Nikomu nie chciało piec się
ze mną pierniczków. To postanowiłam zrobić to sama. Tak się rozpędziłam,
że wyszło mi 7 blach, ups. Przynajmniej do dekorowania miałam sporo chętnych. Pierniczki z polewą toffi? Czemu nie!
Po mojej próbie pieczenia reniferków, które wyszły całkiem smaczne, dzisiaj na moim blacie stanęła armia czekoladowych babeczek z rogami. Ciekawe, kto będzie to jadł...
Nadszedł czas na ostatnie świąteczne DIY 2013, które teoretycznie nie jest DIY.
Gdybym miała z moją siostrą robić prezenty dla 10 osób, które mają się jutro zjawić to prawdopodobnie byśmy zbankrutowały. Więc dlaczego nie wymyślić fajnej i taniej inicjatywy?
Dwa kubki, własne wypieki, trochę pianek i voilà. Prezenty z sercem - czyli zrobione własnoręcznie. Teoretycznie nie własnoręcznie, bo jeszcze nie nauczyłam się robić kubków...
Kreatywnych świąt z własnymi wypiekami, cudownych chwil z rodziną, no i oczywiście, żeby Mikołaj nie zagubił się gdzieś po drodze i przyniósł wszystko, co sobie wymarzyliście!
:)