niedziela, 21 kwietnia 2013

rodzinna wiosna

Przegapiłam swoją pierwszą rocznicę! Dokładnie w środę, 17 kwietnia przypadał pierwszy miesiąc od pierwszego wpisu, kurdeee. 2013 wyświetleń, 4 obserwatorów DZIĘ-KU-JE-MY! :)

 



Dzień spędziłam dość rodzinnie, biegając za piłką i pilnując Zuzię, jeżdżącą na rowerze. No i  nawet poszłam do kościoła wcześniej. Na mszy o 12.15 jest dużo więcej dzieciaczków, spacerujących między ławkami i uśmiechających się do wszystkiego, co popadnie. Dzisiejsze kazanie przypadło mi do gustu i idealnie pasuje do filozofii, którą wyznaje! Spiesząc się, nie zauważamy tego, co piękne. Nasze życie polega na ciągłej gonitwie ku sukcesowi i nawet na chwilę nie śmiemy się zatrzymać, żeby popatrzeć, uśmiechnąć się. Mam nadzieję, że wiosna zmieni nastawienie pesymistów do życia i tak samo, jak rośliny i  zwierzęta zapadające w stan hibernacji na zimę, obudzą się na nowo, jako zupełnie inne osoby.


     Okazuje się, że nawet do kościoła nie mogę wyjść, nie zabierając ze sobą aparatu, także - jest źle.




niedziela, 14 kwietnia 2013

niektore sytuacje zmieniaja ludzi

Dzisiaj sama wybrałam się do kościoła. Przemyślałam wszystko, co miałam przemyśleć i zrobiłam wszystko, co miałam zrobić.  Jestem spełniona i trochę dumna, chociaż chyba nigdy nie nauczę się otwierać kościelnych drzwi, powinny być automatyczne czy coś,  żeby potem takie słabe sierotki nie musiały się męczyć

Są momenty, które zmieniają ludzi. Te momenty nie zawsze są przyjemne, jednak te bolesne i trudne dają najwięcej do zrozumienia. W takich sytuacjach zaczyna się docenia to, co się dostało od losu, uczy się i kształtuje wiele cech, o których czasami nie miało się pojęcia. Nigdy nie przypuszczałam, że stanę się tak rozważna i odpowiedzialna za dobro swoich bliskich. Sądzę, że ostatnio trochę dojrzałam i wiem kim chcę być w przyszłości. Chcę być dobrym człowiekiem i chcę żeby ludzie mnie tak zapamiętali, tylko tyle.

Motywem przewodnim dnia dzisiejszego była "piżamowa niedziela". Dla mnie, jako wielkiego śpiocha, takie dni są wybawieniem.



Moja mamcia chcąc umilić nam wieczór, zrobiła banany w cieście z lodami. Akurat dzisiaj to ona została domowym kuchmistrzem, a ja będę tylko grubiutką beczułką, chlip :(



Nie wiem dlaczego, nie wiem skąd, ale tą piosenkę nucę dzisiaj cały dzień, chociaż słyszałam ją może z raz.

sobota, 13 kwietnia 2013

szpital, ciuchy i szycie

Jestem już zmęczona tym wszystkim. Choroba najbliższej osoby, to najtrudniejsza rzecz przez jaką muszę przechodzić. W takich sytuacjach nie potrafię spać, włosy wypadają mi garściami,   oczy wyglądają jakby ktoś mnie pobił, a każdy telefon wiąże się z przyspieszonym biciem serca. Jednakże zawsze trzeba być dobrej myśli i mieć nadzieję, choćby nie wiadomo co! 

Dzisiejszy dzień spędziłam w szpitalu, chodząc i czytając wszystkie możliwe gazetki, plansze i  kalendarze. Dowiedziałam się, jak zachowywać się podczas udaru, jak wyglądała pierwsza wigilia w szpitalu wojewódzkim, no i tego, że nigdzie nie ma aktualnego kalendarza. 

 Moja paczka ze Stradivariusa w końcu przyszła, także będę miała co ubrać (w każdym razie będę miała się w co ubrać przez ten tydzień).

 Jestem pod wrażeniem kwietniowej ,,Burdy"! Znając życie nic mi nie wyjdzie, ale spróbować zawsze można. Rozejrzę się za odpowiednim materiałem i zabiorę się za szycie mojej pierwszej spódnicy (te dla lalek się nie liczyły). 


wtorek, 9 kwietnia 2013

dlugopis w gwiazdki i czarnobyl


Wygląda na to, że pogoda może już nie będzie tak żałosna, jak do tej pory! Wracałam ze szkoły z rozpiętym płaszczem I BYŁO MI CIEPŁO! Chociaż to może być chwilowy żarcik, a jutro wstanę z uśmiechem na twarzy, by ujrzeć leżący na trawniku śnieg. Także już się zamykam, żeby nie zapeszyć. 

Dzisiaj za sprawą mojego szczęśliwego czarnego długopisu w gwiazdki dostałam 5 ze sprawdzianu z geografii (a jak mówiłam, że przynosi szczęście to nikt mi uwierzyć nie chciał!). I to jest tylko i wyłącznie zasługa mojego magicznego długopisu, a nie tego, że uczyłam się do 2:37.Tak to jest zostawiać sobie wszystko na ostatni dzień, zdecydowanie nie polecam, potem trzeba się wspomagać magicznymi przedmiotami.

Dzisiaj wieczorem (już jest wieczór...) pooglądam "Czarnobyl. Reaktor strachu", także będzie grubo! Ciekawe, czy będzie jednym z tych dobrych, przez które do tej pory boję się wchodzić powoli po schodach i spoglądać w stronę jadalni, bo zawsze widzę jakieś twarze, ale jak zwykle nikt mi nie wierzy, kurdełke! Jest już ciemno, więc zaczęła się najgorsza pora dnia, a mordercy już wychodzą z jadalni. Także jest źle...
Może moja mama ma rację? Za dużo chorych filmów o mordercach trochę miesza mi w głowie.



piątek, 5 kwietnia 2013

spioch, bohater i 7 miesiecy

Dzisiejszy wieczór spędziłam na oglądaniu filmu, przy którym przysnęłam. Tylko 30 minut! W każdy piątek po powrocie do domu padam na twarz i nie mam siły wstać. Także jak kiedyś będę chodziła na melanże (haha, i tak nie będę) to po prostu przysnę w kącie, czy coś. Ale jestem szalona! Jednak w naszym środowisku potrzebna jest równowaga. Gdyby wszystkie osoby 15+ w jednym dniu wyruszyły na ,,łowy"(hahaha) to dyskoteki byłby przeładowane, a alkoholu by zabrakło (jednakże kocham krytykować osoby pijące w tym wieku, rzeczywiście są bardzo oryginalne). Więc w sumie to dobrze, że są jeszcze takie osoby, jak ta Ola, które zamiast imprezować,  śpią w domu. Wychodzę z założenia, że można zacząć mnie nazywać bohaterem! Lateksowy strój + peleryna, ewentualnie jakaś maska (żeby chronić swoje prawdziwe ,,ja") to by było coś (: 









+megaekstraduże podziękowania! 
Dla pewnego najlepsiejszego  Pana na całym świecie za całe 7 miesięcy użerania się ze mną! Oby takich rocznic było jeszcze milion pięćset sto dziewięćset, a spacery były zawsze takie jak dzisiaj :D 























Bijemy na głowę większość gimbazy, mistrzu świata!


Kochamkochamkocham!

wtorek, 2 kwietnia 2013

foto post


Nie mogę pogodzić się z tym, że jutro idziemy do szkoły. No kurde nie. Kochałam mówić 'pouczę się w święta', chociaż tylko leżałam sobie w łóżku i wszystko usprawiedliwiałam bólem brzucha. No i oczywiście było jeszcze 'wyśpię się w święta' a i tak siedziałam do 2:16 słuchając piosenek z High School Musical. Tak, stoczyłam się na samo dno i już chyba nie wstanę. 


 Mimo tego, że modelka ze mnie żadna i nie jestem zwolenniczką zdejmowania kurtki na śniegu to poszłam na zdjęcia. Mówiłam, że pójdę i poszłam, o! 



     Backstage




Chciałam, żeby ten blog był taki mój. Ciekawy, trochę filozoficzny, ale przede wszystkim pisany kulturalnie i miło. Miałam nadzieję, że moje wywody dotyczące uśmiechania się, a także plotkowania cokolwiek wniosą. Jak widać nie. Rozumiem, że można wyrażać swoją opinię, ale komentarze typu 'po co ty to piszesz i tak nikt tego nie czyta' są nie w porządku. 
Nie chcesz, nie czytaj, ale chociaż nie psuj mi humoru, pisząc złośliwe komentarze, bo od teraz i tak będę je usuwała. Nie mam siły się z Wami użerać.




poniedziałek, 1 kwietnia 2013

kim w koncu jest ta olka?


Kim ja jestem? Często nasuwa mi się na myśl to pytanie i nigdy nie mogę znaleźć odpowiedzi. Nie jestem ani zbytnio wyjątkowa, ani oryginalna, a ,,blogerka" też ze mnie żadna. Postanowiłam trochę rozwiać te chmury niewiedzy, które otoczyły moich nielicznych czytelników *poeta* i  napisać coś o sobie. Ciekawostki, głupie sytuacje i przyzwyczajenia to wszystko w dzisiejszym programie!

1. Lubię widok mojej krwi w strzykawce, jednak podczas każdego pobierania krwi zamykam oczy, bo uważam, że wtedy ,,mniej boli".
2. Nie jestem zbytnio uzdolniona w sporcie (delikatnie powiedziane), mimo tego że mój tato gra w siatkówkę całe życie i prowadził treningi. Moja ,,niemoc'' głównie wynika z problemów z kolanami.
3. Gram na pianinie, mam też gitarę, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. 
4. Zawsze chciałam być łuczniczką i mieszkać w lesie (bez hejtów proszę).
5. Nie mogę jeść bitej śmietany, ani wąchać kadzidła w kościele, bo wymiotuję.
6. Moim marzeniem jest nauczyć się szyć, ale chyba mam dwie lewe ręce. Kiedyś wyszywając  żyrafę na technikę, przyszyłam sobie bluzkę... 
7. Przez rok chodziłam na judo i byłam rzucana na matę przez pięć razy większych chłopców. 
8. Gdy wracam z kuchni, bądź łazienki zawsze biegnę po schodach i bardzo tupie nogami, bo to odstrasza duchy, potwory i złodziei. 
9. W przedszkolu bawiliśmy się w jednorożce i myśliwych, zostałam złapana, przez co uderzyłam nosem w podłogę, rozcięłam go i do tej pory mam bliznę.
10. Na dyktandzie w pierwszej klasie podstawówki napisałam ,,Juzek", dlatego nie dostałam szóstki. Kiedy obrażona wróciłam do domu, powiedziałam, że mój mąż nigdy nie będzie się tak nazywał, bo nie będę wiedziała, jak się pisze.
11. Kiedy coś mi się uda śpiewam ,,Can't touch this" MC Hammera dwadzieścia razy szybciej, niż normalnie. Do tej pory nie wiem dlaczego.
12. Po powrocie od dentysty zawsze zjadam pudełko lodów. 
13. Gdy byłam mniejsza, zachowywałam się jak chłopiec i chciałam wstąpić do wojska.
14. Niestety, bardzo źle znoszę krytykę i w żaden sposób nie potrafię tego zmienić. 
15. Kiedy się boję to płaczę i śmieję się na zmianę. 
16. Byłam laureatką wojewódzkiego konkursu literackiego, a gdy teraz czytam swoją pracę, nie mogę uwierzyć, że miałam aż tak bujną wyobraźnię i pisałam takie głupoty.
17. Mam 15 części simsów, ale nie, nie jestem uzależniona. Kocham tworzyć pokręcone rodziny z kosmitami, zdradami,wampirami. 


+ MAMY 1000 WYŚWIETLEŃ W DWA TYGODNIE, DZIĘKUJĘ! : *





bolesna wielkanoc

Dzień rozpoczęłam od mszy u zakonnic, gdzie było naprawdę pięknie. Po powrocie do domu - wielkie śniadanie (i tak zjadłam tylko trochę żurku, trzy cukierki i kinder  niespodziankę). Później wylądowałam w swoim pokoju, leżąc na łóżku z silnym bólem brzucha i wymiotami. Przyznam, że te święta nie należały do najprzyjemniejszych, tym bardziej, że z gośćmi widziałam się tylko wtedy, gdy leciałam z prędkością światła do łazienki. Moją stylówę musiałam zamienić na dres, grube skarpety i biały koc w różowe różyczki. Mam nadzieję, że wszyscy inni bawili się lepiej ode mnie i spędzili miło czas z rodziną :)

A przy okazji szukania pozytywów tej sytuacji: świąteczne kilogramy chyba mi nie straszne :) 








Jak zwykle skończyłam oblana, tym razem herbatą...
Jedna kinder niespodzianka, a tyle radości <3