piątek, 14 sierpnia 2015

Trip to Berlin


Berlin, Berlin, Berlin. Mam mieszane uczucia co do tego miasta. Nie byłam nim zachwycona tak jak zeszłorocznym Londynem. Jednak nie mogę też powiedzieć, że mi się nie podobało. Chaotyczne i zatłoczone -  to fakt. Nie wiem, czy nie wynikało to z tego, że masa osób z całego świata miała takie same plany wakacyjne co ja. Budynki - cudowne, naprawdę. Zdecydowanie jest czemu robić zdjęcia, jest też wiele do zobaczenia.


Swoje umiejętności językowe wykorzystałam w znikomym procencie - ograniczyłam się do halloentschuldigung i alles gut. Wyjątkowo jednak nasłuchałam się języka niemieckiego (a to niespodzianka, co?). W moim pokoju hotelowym zabrakło angielskich programów. Wieczorne Bollywood po niemiecku to dopiero było szaleństwo! Całe szczęście ekipa głównego bohatera wygrała konkurs taneczny, tak trzymałam za nich kciuki!


Wbrew wszystkiemu zdjęcia, które zrobiłam nie wyszły najgorsze. Prawdziwy fotograf daje sobie radę w najróżniejszych warunkach, wiadomo. Pogoda była deszczowa, wiał silny wiatr i myślałam, że zamarzniemy pod Bramą Brandenburską. Ale i tak musiałam kupić sobie frappe w Starbucksie, wyjątkowo trafny pomysł. Poza tym kto by pomyślał, że od niej do Kolumny Zwycięstwa jest aż dwa kilometry (a wydawało się tak niewiele). Udało mi się nawet całkiem przypadkowo cyknąć fotkę z Einsteinem, to się nazywa szczęście!


Największym szczęściem dla mnie, jako małego miłośnika zwierzątek, była wizyta w berlińskim ZOO. Żyrafy, niedźwiedzie polarne, słonie, nosorożce, a do tego pokazy fok! Byłam zachwycona i nie mam kompletnie nic do zarzucenia. Zwiedzanie całego ZOO zajęło nam prawie cały dzień, a i tak nie zobaczyliśmy wielu zwierząt. Entuzjazm nie opuszczał mnie nawet mimo zmęczenia i bólu nóg. Cu - do - wne!



I tak w ogromnym skrócie kończę moją wycieczkę do Berlina. Zebrałam masę biletów, paragonów, słodyczy i pocztówek. Wszystko na pamiątkę, oczywiście! Będę miała co wspominać :)

3 komentarze:

Napisz coś oryginalnego i daruj sobie złośliwości :)
xoxo, Aleksandra