poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Sowka Stefka i Fryderyk Chopin



Na swoje urodziny dostałam super-trafiony prezent (pozdrawiam Michalinka!) - knitting set do zrobienia własnej sówki. Zabierałam się kilka razy, ale potem szybko rezygnowałam, zapominałam i tak się złożyło, że znowu sięgnęłam po niego dopiero teraz. Tym sposobem rozpoczęłam masową produkcję włóczkowych sówek.Moje pierwsze dziecko dzieło nazywa się Stefka. Czy to nie cudowne? Trafia do mnie coraz więcej zamówień! 



Data 15 sierpnia jest bardzo graniczna, co roku dla mnie oznacza tylko jedno - zbliżającą się szkołę. To już nie jest tak cudowne jak robienie sówek. Przeraża mnie trochę ta myśl, a Fryderyk Chopin, który właśnie leci z moich głośników tylko podsyca atmosferę. Muzyka klasyczna, tak właśnie.

Jeśli już wtargnęłam na temat szkoły, powinnam poruszyć fakt mojej idealnej, czarnej sukienki w kotki. To miał być mój strój na zakończenie roku. A potem zostałam mianowana do sztandaru szkoły. Shit happens.

Dla wewnętrznego spokoju kupiłam książkę, o której śniłam już od bardzo dawna, ale dopiero dzisiaj jakoś na nią trafiłam -"Jesteś cudem". Zaczynam czytać i już nie mogę się doczekać. Niemal rzucam w kąt "Odette i inne historie miłosne" Schmitta i zabieram się do tej pięknej, minimalistycznej, niebieskiej książki. Jestem nastawiona na pozytywnego kopa i ogromne natchnienie, obym się nie zawiodła!

xoxo, 
Aleksandra

FACEBOOK


2 komentarze:

Napisz coś oryginalnego i daruj sobie złośliwości :)
xoxo, Aleksandra