piątek, 19 grudnia 2014

DIY: pierniczkowy peeling + tym razem mi sie nie udalo!


Ten dzień miał wyglądać zupełnie inaczej - od powrotu ze szkoły miałam siedzieć i oglądać seriale. Jednak pomyślałam, że seriale mogę oglądać w nocy. Żartuję! Prawdopodobnie już o 22 będę smacznie spała z moją owieczką Stefanem.

W superblogerskim, kreatywnym notatniku od dawna widniała pozycja "pierniczkowy peeling", ale dopiero dzisiaj zaopatrzyłam się w słoiczki.Potrzebna będzie szklanka brązowego cukru, pół szklanki oliwy, łyżka cynamonu i łyżka przyprawy do piernika (chociaż ja dodałam więcej, lubię jak to bardzo mocno pachnie). Ten słoiczek to takie małe, zamknięte święta. Znajduje się na pierwszym miejscu ex  aeguo z peelingiem kawowym, po którym nigdy nie mogę domyć łazienki, bo brudne jest dosłownie wszystko!




Dzisiaj mieliśmy  klasową wigilię. To cudowne, że wszyscy życzyli mi przede wszystkim, żebym została taka sama, ale także - żeby mój blog się wybił, a notki pojawiały się coraz częściej! Naprawdę do tej pory nie mogę wyjść z mini euforii! :)

To niewiarygodne, że nadszedł dzień, na który czekałam od końca października! Jutro rozpocznie się wielki, coroczny maraton pieczenia ciast, robienia pierogów i (o zgrozo!) sprzątania. Myśląc o sprzątaniu, nasuwa mi się pewna opowieść, a jakże! 

W ostatnią Wielkanoc spadłam ze schodów, moje plecy wyglądały jak po spotkaniu z niedźwiedziem, a całe przygotowania do świąt przeleżałam z woreczkiem lodu. Upoważniło mnie to do nadzorowania sprzątania wprost z mojej wygodnej kanapy. Kilka dni temu uległam kolejnemu,  wyjątkowo bolesnemu "wypadkowi", co nie jest jakimś szczególnym wydarzeniem - wszyscy się już przyzwyczaili do mojego pisku, a leki przeciwbólowe i lód niedługo zacznę nosić ze sobą nawet do szkoły. Co jak co, ale nie często zdarza się upuścić kilkukilogramowy ciężarek na kolano. To był najokropniejszy ból, jakiego doświadczyłam (od jakiegoś czasu oczywiście).
"Ty robisz to specjalnie? Masz w tym roku masę do zrobienia, Olcia!" - usłyszałam od mojej mamy, która wręczyła mi mopa do zmywania podłogi. Rodzicielka chyba już się na to uodporniła. Niestety, tym razem mi się nie udało...



Pozdrowienia, buziaczki i wyjątkowa dedykacja dla Justyny, Oli i  Michalinki!
Specjalnie dla Was Mikołaj w tym roku przyszedł szybciej!
xoxo, 
Aleksandra

5 komentarzy:

  1. Ty to masz szczęście :)

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Olcia jak zawsze zaskakujesz swoimi postami! Juz nie moge doczekać sie kolejnego!;* pozdrawiam fanka #nr2

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały post (jak zawsze) przy którym nieźle się uśmiałam xD
    Szczerze? chyba ci nawet zazdroszczę! lepsze siedzenie z workami lodu niż sprzątanie (zwłaszcza w moim domu)

    wave-flow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Napisz coś oryginalnego i daruj sobie złośliwości :)
xoxo, Aleksandra