środa, 11 lutego 2015

#yolo, wspanialy pracodawca i helsinki

To głupie i z lekka dziecinne, ale któż by się nie zachwycał obrazkami z Tumblr'a z serii bucket list? Można trochę pomarzyć i nadgiąć rzeczywistość, wymyślając własną listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią. Z reguły jestem optymistką, dlatego daleko mi do myślenia o końcu swojego życia, a jeszcze dalej do szalonych, nieplanowanych wyjazdów i spontanicznego podejścia do czegokolwiek. Niestety, #yolo nie jest dla mnie, chociaż to jedno z moich ulubionych słów, ha! Czuć hipokryzję, prawda? 

 Alkoholowe imprezy to niestety nie jest dobra opcja dla osoby jak ja. Szare komórki są dla mnie zbyt cenne - najlepsze wytłumaczenie na to, że wolę zostać po prostu w domu i obejrzeć dobry film. Jednak bal maskowy to co innego, nie oszukujmy się.

Moje podróżnicze marzenia - Finlandia, Alaska i Indie. To musi się spełnić! Nawet wszelkie choroby, które mogą mnie spotkać podczas pobytu w Indiach mi nie straszne. Przejażdżka na słoniu, kolorowe chusty i Bollywood mi to wynagrodzą. W Finlandii mieszkają renifery i Święty Mikołaj, to chyba wystarczający powód. Poza tym wyprowadzka do Finlandii to mój życiowy plan D (tak, mam wyjątkowo dużo planów na życie). A Alaska? Oglądałam zbyt dużo programów przyrodniczych, żeby nie wiedzieć, że to ja byłabym prawdopodobnie zjedzona przez niedźwiedzia, ale jednak Alaska to coś przepięknego.

 Wciąż jestem na etapie poszukiwań tego, w czym jestem najlepsza i czym powinnam się zająć. Jednak czy jest coś lepszego od bycia własnym szefem? W piątek (trzynastego, gwoli ścisłości) wybieram się do Olsztyna na kolejny etap konkursu o prawach pracy. Będę wspaniałym pracodawcą!

Te obrazki podsumuje jedno słowo - marzenia. Na tym zakończę moje wywody.

Kiedy już zamieszkam w Helsinkach, będę wspaniałym pracodawcą, który napisał własną książkę, zainspirował świat, odwiedził Alaskę i Indie, chciałabym poślubić własnego księcia i mieć dużą rodzinę, chociaż wciąż jestem na etapie strachu przed braniem małych dzieci na ręce. Najlepiej gdyby moi potomkowie byliby dwoma synami i córką. Jeśli kogoś to interesuje, to już od dłuższego czasu mam wybrane imiona - Leon, Tymon i Liliana. Tak, zmieniłam je od któregoś tam posta. Kobieta zmienną jest, a ja to wyjątkowo.

Moja lista nie jest tak krótka, nie musicie się zamartwiać. Na tyle byłam w stanie wykrzesać weny do pisania i tyle adekwatnych obrazków znalazłam, podczas przeglądu Tumblr'a. Tymczasem idę czytać moje 400 pytań do konkursu, a wy trzymajcie za mnie kciuki, aby ten piątek trzynastego nie był pechowy!
xoxo,
Aleksandra #yolo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz coś oryginalnego i daruj sobie złośliwości :)
xoxo, Aleksandra